Strona:PL Le Rouge - Niewidzialni.pdf/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Szukając sposobu porozumienia się z niemi, narysowałem raz węglem na desce owoc kasztanu wodnego, jako znany mi najlepiej. Pokazałem następnie ów rysunek Niewidzialnemu, który mię był zaprowadził do sali z zapasami i wytłómaczyłem na migi, iż chcę, aby mi to przyniósł.
Zrozumiał mię: najprzód powtórzył mój rysunek z całą dokładnością, następnie odleciał i powrócił nadspodziewanie szybko, przynosząc żądane przeze mnie owoce.
Używałem często tego sposobu do zdobywania potrzebnych mi rzeczy, a zaprowadziwszy go raz do sali, będącej składem obrazów, wyszywanych na materjach, nakazałem mu, aby mi wytłómaczył z nich rzeczy dotąd dla mnie niezrozumiałe.
Kazał mi usiąść wprost siebie i patrzeć w swoje oczy. Wtedy uczułem, że przez rodzaj suggestji odczuwa on moje wrażenia i pojęcia w danej chwili — a może nawet i myśli.
Jednak ten rodzaj hypnotyzowania sprawiał mi zawsze wielkie cierpienie, tembardziej, że często musiałem spełniać rozkazy tego straszydła, narzucone mi jego wolą, której nie mogłem się oprzeć. Musiałem iść, wracać, lub zagłębiać się, wbrew własnej woli, w jaką oddaloną galerję, w której chciał mi coś ciekawego pokazać.
Muszę jednak przyznać, iż zamiary jego nie były dla mnie szkodliwe i że robił co mógł, aby mię zrozumieć: jednak pomimo zobopólnych naszych usiłowań istniała między nami wciąż jakaś przepaść, niczem nie dająca się zapełnić. Wiedziałem, iż wiele moich pojęć, a nawet wrażeń, pozostaną dla niego na zawsze martwą literą.