Strona:PL Le Rouge - Niewidzialni.pdf/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Był nawet tak uprzejmym, iż otworzył pokrywę jednego z pudeł, posiłkując się swemi długiemi ramionami, czy mackami — pamiętam dotąd, jak były wilgotne, zimne... Dotknięcie ich przejmowało mię najwyższym wstrętem.
Miały ich po pięć z każdej strony głowy, a siła ich i ruchliwość były nadzwyczajne: Niewidzialni używali ich jako nóg, rąk i macek z największą zręcznością. Podnosili z ziemi najdrobniejsze przedmioty, zawiązywali węzły i użytkowali jak najdokładniej z wszelkich narzędzi oraz broni.
Niekiedy chodzili na nich, rozpostarłszy skrzydła, wyglądając jak wielkie motyle, to znów zawieszali się u sklepienia, przytwierdzając się doń za pomocą ssawek, umieszczonych w liczbie trzech, na końcach tych ramion.

(Usłyszawszy słowo «ssawek» Frymcock spojrzał mimowoli na swoją rękę i skrzywił się wymownie: lecz nikt z obecnych, prócz Ralfa, nie zauważył jego spojrzenia).

— Kiedyindziej — mówił Robert — podnosili niemi największe ciężary. Skrzydła ich nie były tak wykształcone i obciągnięte błoną, jak u ssących Erloorów, lecz składały się z rogowej substancji, jak skrzydła owadów, np. ważek.
Potrzebowałem jednak wielkiego wysiłku, aby się przyzwyczaić do tych wstrętnych twarzy, galaretowatych, wpół przejrzystych, będących jakby mieszaniną człowieka i głowonoga. Ich oczy bez źrenic, błędne i puste, jakby zamarłe, wzbudzały we mnie przez czas długi wstręt nieprzezwyciężony: pokonałem go jednak, chcąc zbadać dokładniej te szczególne istoty.