Strona:PL Le Rouge - Niewidzialni.pdf/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiłem zagadnieniem, jakiemi były istoty, które te narzędzia wytworzyły, miały się niemi posługiwać i zapełniły tem wszystkiem tę olbrzymią kryptę, obszarem równającą się sporemu miastu?
Dotykałem się teraz do wszystkiego ostrożnie, gdyż miałem wypadek następujący: znalazłem spory krążek srebrny, z wykrojonemi w nim kilku otworami o średnicy 8 do 10 ctm. i nierozważnie wsunąłem w jeden z nich rękę.
Natychmiast wewnętrzna sprężyna wepchnęła w ten otwór stalowe ostrze, które o mało nie przecięło mi ręki. Ta przygoda uczyniła mię przezornym.
Wziąłem z tego składu, dla własnej obrony, złotą siekierę, którą zawiesiłem u pasa i rodzaj długiej lancy z irydium ze srebrnem okuciem, ciężkiej i dobrze wyostrzonej.
Lecz potrzebowałbym co najmniej dnia całego na opisanie tych wszystkich magazynów, składów żywności, narzędzi i najrozmaitszych przedmiotów, zapełniających te katakomby podmorskie!... Z wielu szczegółów wyprowadziłem wniosek, iż to wszystko było oddawna zaniedbane i opuszczone. Może to cały jakiś naród został wytraconym przez rzeczywistych mieszkańców wież szklanych, a moich niewidzialnych i nieznanych dozorców?
Jedna rzecz szczególniej mię ucieszyła: oto znalazłem jedną z sal, zapełnioną skrzynkami z drzewa czerwonawego jak cedr, w których się znajdowały, poukładane porządnie, najrozmaitsze materje. Były one tkane z włókien nieznanego mi pochodzenia, lecz niektóre z nich miały giętkość jedwabiu, a inne miękkość bawełnianych wyrobów.