Strona:PL Le Rouge - Niewidzialni.pdf/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W jednem z następnych okien ujrzałem prawdziwą wioskę podwodną. Było tam około stu chatek o dachach spadzistych; stały one wdzięcznie rozrzucone wśród gajów alg, żółtych i niebieskich.
Był widok zachwycający. Domki zbudowane z korali czerwonych lub białych, a wiele z nich było ozdobionych na zewnątrz błyszczącemi muszlami. Rzekłbyś, perłowokoralowe miasto, uśpione w głębi fal.
Oswojone foki i wydry drzemały leniwie na progach domów. Wązkie okna miały szyby okrągłe i wypukłe; jak sądzę, był to szyldkret wyszlifowany do przezroczystości.
Piękne drzewa koralowe, rozrzucone tu i ówdzie, ożywiały ten czarujący zakątek. W pewnych odstępach stały tam kolumny, a na nich spore, płaskie czary czy misy; nie umiałem odgadnąć ich przeznaczenia, lecz powiedziałem sobie, iż pewnie służą do oświetlenia.
Jakże czarowny widok musiała przedstawiać ta wioska uśpiona w głębinach morskich i oświetlona łagodnem światłem!
Oprócz stworzeń, drzemiących przy progach domostw, nie widziałem tam żadnej żywej istoty: mieszkańcy byli zapewne gdzieś dalej, zajęci polowaniem, lub doglądaniem trzód.
Jednak wrażenie odniesione z oglądania tych wszystkich cudów nie mogło przytłumić uczucia głodu, które się stawało coraz dokuczliwszem i nie widziałem sposobu, w jaki mógłbym je zaspokoić.
O, czemuż nie byłem stworzony do życia podwodnego! Skruszyłbym szybę, oddzielającą mię od tych cudownych wiosek, prosiłbym o gościnność mieszkań-