Strona:PL Lange - Miranda.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
IX.

Tej nocy spałem bardzo niespokojnie. Byłem zaś, jak pierwszej nocy mego pobytu w tym kraju — u Wasiszty. Było koło pierwszej nad ranem, gdy naraz mię obudził blask księżyca, który się zatrzymał tuż koło mojego okna. Przyznaję zresztą, że nie wiem istotnie, czym się obudził czy śniłem; nie wiem, czy to było rojenie senne czy zjawisko realne — dość, że porzuciłem swoją izbę i poszedłem do ogrodu koło naszego domu. Zapach kwiatów upajał mię, a srebrna poświata księżyca nadawała zarówno cieniom jak jasnościom jakieś ostre, choć ciepłe zarysy. Błądziłem po alejach ogrodu, gdy naraz ujrzałem siedzącą na ławeczce osobę w białem ubraniu.
Ten biały kolor najbardziej mię zadziwił, a to z tego powodu, że wogóle biały kolor jest tu usunięty z odzieży.
Ma to swoje powody głębiej sięgające: o ile medjum trwa po seansie, jak to np. bywa w Europie i o ile w czasie transu ukazuje się przy niem widmo, to zwykle samo widmo jest białe i suknie są białe i wszystko, co z tem widmem się wiąże, jest białe.
Białość oznacza całkowite odbarwienie tej istoty, z której widmo pochodzi. Dlatego to w Surjawastu kolor biały jest nieużywany, gdyż