Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T1.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
44

sklepienia, z piekielnych odmętów niech przybywa uzupełnić liczbę naszą!
Wtem zaszumiało w kominie, płomienie buchnęły w górę — zjawił się trzynasty.
Cały obrośnięty, z ogonem i kopytami, z rogami i śpiczastą bródką przybył — a na widok jego podnieśli się mimowoli biesiadnicy z okrzykiem głośnym.
A Gösta Berling z zapałem wykrzykuje:
— Stawił się trzynasty! Zdrowie trzynastego!
Przybył więc stary wróg ludzkości do zuchwalców, zakłócających spokój nocy świętej. Przybył przyjaciel czarownic z Łysej góry, on, który swoje kontrakty podpisuje krwią na czarnym jak węgiel papierze, on, który siedm dni tańczył z hrabiną z Ivarsnaes, a wypędzić go nie mogło siedmiu księży.
Błyskawicą przemknęły rozmaite myśli po głowach starych awanturników. Usiłują odgadnąć, po którego z nich trudził się po nocy.
Niejeden przerażony miał ochotę uciec, ale niebawem zrozumieli, że nie przybył, aby ich zabrać w swoje ciemne otchłanie, lecz że zwabił go brzęk kieliszków i śpiewy. Chciał wziąć udział w radości ludzi w świętą noc wigilijną i zbyć się na chwilę ciężaru panowania w tym czasie poświęconym uciesze.
Ej, panowie, panowie! Czy który z was pomyślał, że to dziś Wigilia? Teraz śpiewają aniołowie pasterzom, pozdrawiając ich, teraz leżą dzieci w łóżeczkach niespokojnie, aby nie zaspały mszy rannej. Wkrótce czas będzie pozapalać światła w kościele