Przejdź do zawartości

Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
CI.
Zbyteczna nieśmiałość.

„Piec raki bez powodu bardzo jest nie ładnie,
Czemu się wciąż rumienisz gdy cię kto zagadnie?”
„Bo ja się wtedy wstydzę!” „Ah to źle mój synu,
Wstydzić się tylko trzeba niedobrego czynu
Postępku co sumienie cieniem błędu mroczy:
Kto nic złego nie zrobił, patrzy śmiało w oczy.”


CII.
Dzwonek.

Ledwie na niebie zaświtał dzionek
Dzyń! dzyń! dzyń!.. wstawać! brrr... jak to wcześnie!
Więc Krzyś do studni wrzucił ów dzwonek,
Myśląc że spokój uzyska we śnie.
Odtąd na smutną narzeka dolę,
Bo choć go ranny brzęk już nie głuszy,
Lecz kiedy dzwonka zabrakło w szkole
To śpiocha z łóżka ciągną za uszy.


CIII.
Uderz w stół odezwą się nożyce.

„Nie dobrze moje dzieci”, mówiła raz Mama,
Kiedy panna wybiega do ogrodu sama;
Nie wiem która ten wybryk zrobiła panienka
Lecz są ślady na piasku. „Trawą skryty taras
Więc śladów być nie może.” „A więc to Helenka!”
Uderz w stół, a nożyce odezwą się zaraz.