Przejdź do zawartości

Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
LXXVIII.
Motylek.

Płochy motylek wśród wiosny i lata,
Wesoło z kwiatka na kwiatek przelata;
Przechodzi jesień, szron okrywa światy,
I ginie z głodu motylek skrzydlaty.
Tak wszystkiem bywa, którzy gardząc pracą,
Czas swój w młodzieńczym wieku marnie tracą.


LXXIX.
Książeczki.

„Jakie mam śliczne francuzkie książeczki!”
Mówił raz Henryś do swej siostry Geni;
„W nich takie piękne powiastki, bajeczki,
A co obrazkowi aż się w oczach mieni.”
„Ja tylko jednę posiadam, Henryku!
Lecz ta mi droższą.” „Czemu?” brat zapyta:
„Bo twoje w obcym pisane języku,
A moją zdobi mowa rodowita.”


LXXX.
Złota klatka.

„Ptaszku, zanuć piosenkę, dam ci klatkę złota,
W której zalśnią pręciki pod słońca promieniem.”
„Puść lepiéj, a ja wtedy zaśpiewam z ochotą,
Gdyż klatka nawet złota, zawsze jest więzieniem.”