Przejdź do zawartości

Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Bryś srogi wybieży,
I zęby wyszczerzy,
A kucharz zdaleka,
Już z nożem swym czeka
Postąpi okrutnie,
Jak złapie — łeb utnie!
Kurczątka strwożone,
Wylękłe, spłoszone,
Z ogrodu, z podwórka,
Wybiegły w te pędy
Do kojca, do grzędy,
Gdzie woła je kurka.

Dobrze jest wędrować,
Świat cały lustrować,
Znać różne narody;
Najlepiéj zaś dziatki,
Wśród cichéj zagrody,
Pod skrzydłem żyć Matki.


XXVIII.
Trzy panienki.

Posłuchajcie dziateczki,
Jeszcze jednéj bajeczki:
Było raz trzy panienek,
Jedna strojnych sukienek,
Zawsze tyle co chciała,
Na żądanie swe miała.
Drugiéj znowu twarz wabna,
Postać wdzięczna i zgrabna,