Strona:PL Ksenofont Konopczyński Wspomnienia o Sokratesie.djvu/217

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Czy nie jest również wiadomem, że także i te stworzenia rodzą się i hodują dla pożytku ludzi. Któreż, w rzeczy samej, inne stworzenie ciągnie tyle korzyści, co ludzie, z reszty stworzeń, że wymienimy tu kozy, owce, woły, konie i osły? Według mnie bowiem mają ludzie więcej korzyści ze zwierząt, niż z roślin; przynajmniej żywią się oni i wzbogacają nie mniej skarbami świata zwierzęcego, jak i roślinnego. Znaczna część ludzi nawet nie używa na pokarm roślin, a żywi się mlekiem, serem i mięsem swych stad; wszyscy zaś ludzie ujarzmiają i obłaskawiają użyteczne zwierzęta i korzystają z pomocy ich w wojnie i przy wielu ich czynnościach.
— Zgadzam się i w tym punkcie z tobą, Sokratesie, gdyż widzę, że nawet te zwierzęta, które znacznie przewyższają swą siłą, dadzą się tak ujarzmić, że ludzie używać ich mogą według swej woli.
— Lecz co powiesz, Eutydemie, o tem, że obok tak wielkiej ilości pięknych i pożytecznych rzeczy w świecie, posiadających tak odmienne własności, bogowie dali ludziom zmysły, odpowiednie tym własnościom, za pomocą których możemy napawać się wszelkiego rodzaju dobrem? Albo o tem, że bogowie obdarzyli nas rozumem, z pomocą którego, roztrząsając i utrwalając w pamięci wrażenia, odbierane od przedmiotów, podpadających pod nasze zmysły, poznajemy pożytek każdego z nich i wynajdujemy wiele sposobów dla korzystania z tych rzeczy, które nam służą ku dobremu, i bronienia się od tych, które nam szkodzą? Lub wreszcie o tem, że dali nam sposób tłómaczenia myśli naszych, dzięki któremu ucząc jedni drugich, dzielimy się między sobą wszelkiego rodzaju