Strona:PL Ksenofont Konopczyński Wspomnienia o Sokratesie.djvu/215

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— To również, Sokratesie, bardzo jest godne naszej wdzięczności.
— Czy nie kazali także bogowie świecić w nocy gwiazdom, które dają nam możność rozróżnienia pór nocy, dzięki czemu załatwiamy wiele naszych potrzeb? Jeżeli bowiem słońce swym blaskiem czyni widocznemi dla nas pory dnia i wszystkie inne rzeczy, to noc wskutek swej mroczności nie dozwala ich widzieć.
— Tak jest, Sokratesie.
— A księżyc nadto czyni dla nas widocznemi nie tylko części nocy, ale nawet i części miesiąca.
— Niewątpliwie.
— Czy nie każą przytem bogowie wyrastać dla nas z ziemi pożywieniu, którego potrzebujemy? Czy nie użyczają stosownych do tego pór roku, które dostarczają nam nie tylko wielu najrozmaitszych potrzebnych rzeczy, ale także i takich, które sprawiają nam przyjemność?
— I to również, Sokratesie, jest ważnym dowodem ich miłości dla ludzi
— A co powiesz, Eutydemie, o tem, że darzą oni nas wodą, rzeczą tak cenną, iż wspólnie z ziemią i porami roku wytwarza i żywi wszystko, co dla nas jest pożyteczne, podtrzymuje życie nasze i, zmieszana z wszelkiem naszem pożywieniem, czyni je łatwiejszem do strawienia, zdrowszem i smaczniejszem, a, ponieważ najwięcej potrzebujemy wody, dali ją też nam bogowie w największej obfitości?
— I to, Sokratesie, jest dziełem Opatrzności bożej.
— Albo to, że obdarzyli nas ogniem, który nas zabezpiecza od zimna i mroku i pomocnym jest przy