Strona:PL Ksenofont Konopczyński Wspomnienia o Sokratesie.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— A czy myślisz, Eutydemie, że istnieje nauka i wiedza o tem, co sprawiedliwe, podobnie jak nauka gramatyki?
— Tak sądzę.
— Kogo więc uważasz za bardziej wykształconego gramatycznie, czy tego, co rozmyślnie pisze lub czyta nieprawidłowo, czy też tego, co robi to mimowolnie?
— Tego, co z rozmysłem to robi, gdyż w razie chęci mógłby czytać i pisać prawidłowo.
— Czy jest więc ten, co rozmyślnie pisze nieprawidłowo, gramatycznie wykształconym, a ten, co mimowolnie to czyni, gramatycznie niewykształconym?
— Jakże mogłoby być inaczej?
— Kto zaś zna zasady sprawiedliwości, czy ten, co z rozmysłem kłamie i oszukuje, czy ten co mimowolnie?
— Oczywiście ten, co z rozmysłem.
— Twierdzisz więc z jednej strony, że jest bardziej gramatycznie wykształconym ten, co zna gramatykę, niż ten, co jej nie zna?
— Niewątpliwie.
— Z drugiej zaś człowiek, znający zasady sprawiedliwości, jest sprawiedliwszym, niż ten, co nie ma o nich pojęcia?
— Oczywiście, Sokratesie; lecz zdaje mi się, że i do tego wniosku dochodzę, sam nie wiedząc, jakim sposobem.
— Co więc sądzisz, Eutydemie, o takim człowieku, który, chcąc prawdę powiedzieć, nigdy nie wyrazi się jednakowo w jednej i tej samej rzeczy, lecz, wskazując np. komu drogę, wskazuje ją raz na