Strona:PL Ksenofont Konopczyński Wspomnienia o Sokratesie.djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Wstydziłbym się, Sokratesie, przeczyć temu; nie mógłbym bowiem nic dobrego, ani też zgodnego z prawdą powiedzieć.


ROZDZIAŁ VII.
Sokrates dowodzi jednemu ze swych przyjaciół, że praca ręczna, dająca środki do życia, nie hańbi człowieka wolnego, gdy potrzebuje pracą rąk zarabiać na swe utrzymanie.

Starał się także Sokrates ulżyć swoim przyjaciołom w ich kłopotach: jeżeli miały one źródło w ciemnocie, usiłował oświecić ich; jeżeli zaś pochodziły z niedostatku, to wpływał na nich, aby wedle sił wzajemnie sobie pomagali. Postaram się opowiedzieć, co wiem od niego w tym względzie.
Widząc raz Arystarcha[1] w ponurem usposbieniu, rzekł do niego:
— Zdaje mi się, że ty, Arystarchu, jesteś czemś przygnębiony. Powinienbyś zmartwieniem swojem podzielić się z przyjaciółmi, gdyż, może, i my potrafilibyśmy ci jaką ulgę przynieść.

— W rzeczy samej, Sokratesie, jestem w trudnem położeniu. Gdy bowiem w czasie zamieszek

  1. Nieznana bliżej osobistość, jak również i inni, w rozmowie tej wspomniani.