Strona:PL Ksenofont Konopczyński Wspomnienia o Sokratesie.djvu/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wspierać w tym razie, jeżeli ja sam posiadam jakiś odpowiedni sposób jednania sobie przyjaciół; inaczej zaś nie zdecydowałbyś się wymyślić i powiedzieć coś na moją korzyść.
— Czy sądzisz, Krytobulu, że mógłbym więcej ci pomódz wygłaszaniem fałszywych pochwał o tobie, niż przekonywaniem ciebie, abyś usiłował stać się dobrym człowiekiem? Jeżeli zaś to nie jest dla ciebie tak jasnem, zastanów się nad tem, co ci powiem. Gdybym w celu pozyskania dla ciebie przyjaźni właściciela okrętu, fałszywe przed nim o tobie rozgłaszał pochwały, mówiąc, że jesteś dzielnym sternikiem i gdyby ten, dawszy się przekonać, powierzył ci swój okręt, pomimo że nie znałbyś się na sternictwie, to czy mógłbyś mieć nadzieję, że nie wystawisz na zgubę i siebie i okrętu? Albo, gdybym publicznie kłamiąc, skłonił współobywateli do powierzenia ci swych losów, jako zdolnemu wodzowi, sędzi lub w ogóle mężowi stanu, to jaki, zdaniem twojem, los zgotowałbyś sobie samemu i państwu? Albo dalej, gdybym publicznie kłamiąc znów o tobie, skłonił którego z obywateli do powierzenia ci swojego majątku, jako zdolnemu i troskliwemu gospodarzowi, to czy po krótkiej próbie nie pokazałbyś się szkodliwym i nie naraziłbyś się na szyderstwa? Jak, Krytobulu, najkrótsza, najpewniejsza i najpiękniejsza droga jestto starać się być dzielnym pod każdym tym względem, pod jakim chcesz za takiego uchodzić. Po bliższej zaś rozwadze dojdziesz sam do przekonania, że wszystko, co u ludzi zowie się cnotą, rozwija się nauką i ćwiczeniem. Podług więc mnie, należy nam, Krytobulu, ćwiczyć się w cnotach; a, jeżeli jesteś innego zdania, to wypowiedz je.