Przejdź do zawartości

Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/702

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
681
LISTY Z PODRÓŻY.

szła bardzo łatwo zupełna rezygnacya na wszelkie ewentualności podróży. Zrazu milczeliśmy wszyscy, ale są ludzie nawet w wagonie do robienia znajomości pochopni, rozmowa jest zaraźliwą i nimeśmy dopędzili do Chantilly, najżywsze rozprawy poczęły się między zupełnie przed kwadransem nieznajomemi towarzyszami drogi.
Naturalnie, każdy mówił mimowoli, o swoim kraju. Ja miałem około siebie Belga powracającego do Antwerpii po próżnéj próbie umieszczenia w Paryżu znacznéj partyi cygarów, daléj siedział młody człowiek rodem z Kuby, który obiegał świat nie mając co zrobić z dolarami pochodzącemi z pracy swych negrów, wracał on z Petersburga przez Francyę do Londynu i wkrótce miał się z nami rozstać. Mieliśmy jednego Francuza, jednego Anglika, jak się wyżéj rzekło, i jednego milczącego Niemca, który powracał do Berlina.
Ledwieśmy dobiegali do Compiègne, a już obojętne zrazu zwierzenia zaczęły przybierać barwę polityczną. Ciekawy, jak dziennikarz, milcząc uporczywie nastawiałem ucha na zewsząd dające się słyszeć żale i elegie. Przeszłą razą trafił mi się Włoch i Szwajcar, czarno poglądający na świat, od których bronić było potrzeba epoki, bo ją bezwzględnie potępiali; teraz prócz Belga, wszyscy znowu smutnie sądzili położenie. Belg nie przeczył, że w Paryżu źle szły interesa, że bank był w ambarasie, finanse w przesileniu, że na bulwarach mało było ludzi, a w sklepach odbyt niewielki, ale mnie pocieszył tém, że ubolewając nad stanem Francyi, rad był ze swojego kraju i wcale się na swój rząd nie uskarżał.
Anglik krótko, ale węzłowato potępił niepotrzebne uzbrajania się i wydatki, na które kraj narażano, był tego zdania, że ministeryum próżne robi ceremonie ze Stanami południowemi i powinno gwałtem wziąć zablokowaną bawełnę; utyskiwał nad tém, że Anglia próżne z siebie dla spokoju i szczęśliwości świata robi ofiary, a skończył życzeniem, by torysy przyszli do władzy i raz koniec położyli zgubnemu kierunkowi polityki gabinetu.
Wmieszał się plantator z Kuby i powiedział słowo o niewoli negrów, dowodząc, że Europa daje sobie tony filantropki, ale tego interesu wcale nie rozumie.
Francuz nie bronił ani ministeryum, ani rządu, ruszał ramionami, uśmiechał się, ale z otwartszém zdaniem wyraźnie się ociągał do przejechania belgijskiéj granicy. Znać było z tego, że do Compiègne nie musiał bywać proszony.
Słowem nie wyjmując Niemca, który z mowy króla pruskiego W Królewcu wcale nie był zadowolony i utrzymywał, że Giermania obcesowo zjednoczyć się powinna, widocznie zagrożoną będąc przez