Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

choćby téż i Pan Władysław lub Kazimierz pojechali, nie było by przeszkody.
— Ale, moja Panno, odpowiedział słabym głosem Zygmunt, obracając na nią oczy, choćbym ich wszystkich za ś. p. matką ich i Infantkę wyprawił, niedość by mi było. Gdyby mi tylko szło o to, aby jéj orszak żałobny pomnożyć, nalazłbym wiele zacnych w kraju osób, z duchowieństwa i dygnitarzy, ale, ja żądam, i jeśli Pan Bóg dozwoli dopełnię méj chęci; sam, jako z nią żyłem, tak też ją odwiodę na wieczny spoczynek.
— Nie wiem Najjaśniejszy Panie, rzekła Meyerinn znowu, czy te szczére chęci dopełnić będziecie mogli. Złożony ciężką chorobą, nie potrafisz odbyć, tak długiéj podróży, sądzę nawet że ruch pojazdu i chłod wiosenny, szkodzić ci może.