Strona:PL Kraszewski - Kościół Święto Michalski w Wilnie.pdf/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

głowy, rumienisz się i bledniejesz... a że praktykowałem przed kilką laty u doktora nadwornego księcia marszałka, domyślam się więc co to za choroba was dręczy, i troskliwy o wasze zdrowie, sam zajmę się przygotowaniem zimnej wanny, która w tym razie jest nieodbicie potrzebna... hm!
— Ale no! no! no! daj pokój! przerwał coraz niespokojniejszy rektor. Proszę cię, napij się sobie i puść mnie!...
To mówiąc, dał mu trzeciego dukata.
— Hm! odezwał się niczem nieporuszony Zaranek, ja to biorę, to mi się przyda, to dobrze... wanna sobie pójdzie swoim porządkiem... Chory nigdy sam nie zna swojej choroby; spuść się wasza przewielebność na mnie. Ja ci ręczę, że to dla twego drogiego zdrowia koniecznie jest potrzebnem... Śpieszmy się, towarzysze, weźcie pod ręce, bo sam z osłabienia widać, kroku się z miejsca nie ruszy.
— Ale... proszę mi dać pokój! wrzasnął kalwin. Cóż to? łotrze! śmiesz z mojej powolności korzystać?... nie waż się postąpić krokiem... bo cię jutro powieszą na rynku, ciebie i twoich łotrów towarzyszy. Precz ode mnie, hołoto, bo krzyknę, piechota nadejdzie i...
— I... tymczasem będziesz leżał w Wilii, nim tu kto nadbieży! — rzekł Zaranek. — O nas się nie turbuj... nie tak to łatwo wisieć, jak się waszej przewielebności marzy... Nie, nie, ja za siebie ręczę, że nie będę tańcował w po-