Strona:PL Kraszewski - Kościół Święto Michalski w Wilnie.pdf/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

brą witać nowiną! przybył światu jeden mieszkaniec, a Bogu sługa nowy.
— Tak, słyszałem, dołożył poeta, pono pracowita Lucyna w dom twój obfitość wniosła?
— Umf! przerwał Balcer — czy nie mogłeś waszmość tego samego powiedzieć księdzu Jurskiemu, nie mieszając imienia bóstwa pogańskiego? jest to znieważenie religii, kiedy też sama gęba, pogańskimi zbrudzona błędy, święte jej tajemnice opowiada.
— Jak uważam, ksiądz Balcer dziś w żółciowym humorze, rzekł uśmiechając się sędzia.
— Mniejsza o to! przy winie się ta żółć rozejdzie. Proszę waszmości na czwarty tego miesiąca na chrzciny.
— Najchętniej przybędę, skoro taka wola wasza, odpowiedział kłaniając się poeta. A jakże zdrowie żony waszej?
Tu ksiądz Balcer rzucił wzrok srogi na rozmawiających i wyszedł przez bramę do miasta.
— Zdrowa, do usług waszmości, choć to waść pono mając swoją żonę, cudzych usług nie potrzebujesz... cha! cha! cha! cha!
Ksiądz Jurski tak serdecznie zaniósł się od śmiechu, że wrotny, który cały dzień i noc u kalwinów bramy pilnował, wyjrzał z okienka swojego zdziwiony.
— O! patrz-no go! dodał zaraz ksiądz Jurski, wszak ci to i stary Dydak ma jeszcze kawałek ciekawości! cha! cha! cha! Ale mo-