Strona:PL Kraszewski - Dziennik Serafiny.djvu/283

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

że jej po kilka razy jedno powtarzać trzeba, nim posłyszeć raczy...



Dnia 5. Grudnia.

Jestem w Wiedniu... Mąż mój powiada, że zapewne z uzyskaniem prezentacji u dworu, przeciągnie się do świąt Bożego Narodzenia, lub nawet Nowego Roku...
Mieszkanie bardzo ładne, umeblowane, dostaliśmy po jakimś magnacie węgierskim, na Ringu. Wyjechał na kilka miesięcy do Pesztu. Ojciec stoi z nami.
Nie śmiem się nawet przed papierem spowiadać z tego mojego — tak zwanego szczęścia... Ale też na nic podobnego nie rachowałam. Baron jest dziwnie suchy, zimny, sztywny, zamknięty... mojem powinno być zadaniem nadać mu życie... i przekształcić.
Wcale nie rozpaczam, że się to da dokonać, bo jest wielce inteligentny. Gdybym... gdybym była mniej fatalistką... i mniej obojętną na to, co mnie otacza, a w czem serce udziału niema — mogłabym w istocie trochę być niespokojną, z powodu pana męża...
W początkach gdy się starał o mnie, weselszym