Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
44
ROZKAZ KASYUSZA.

Na nieboskłonie zachodnim olbrzymi tytan słoneczny, zapędzając rumaki swoje na nocny wypoczynek, zwracał się ku ziemi i kołami swego rydwanu i kopytami swego zaprzęgu wybijał w błękitach ujścia fantastycznym źródłom, które wylewały z siebie niepojęte barwy i czyniły gimnastyczne freski o rozszalałej orgii tonów.
Powierzchnia morza drżała aż po półokrągły widnokrąg milionami ócz, otwartych z podziwu i mrużących co chwila powieki od nadmiaru padających na nie blasków, ogni i płynnych, świetlistych farb...
Na zakręcie drogi stała gromadka żołnierzy rzymskich. Blachy ich zbroic i połyskliwe miecze świeciły zdaleka.