Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/286

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
274
UCZTA ALEKSANDRA.

oświetlony szalejącymi na wichrze płonącemi pochodniami.
Wylegli wszyscy.
Salome spojrzała w dół, zatrzepotała rękoma na powietrzu, i padła omdlała w ramiona jęczącej Kypros.
Na równinie, biegnącej pod zamkiem, sterczało ośmset sinych krzyżów.
Płonące stosy smolne oświetlały zamek Baris, na którego tarasie stał król z biesiadnikami i szalała tryumfalna muzyka — i rzucały czerwony, jaskrawy blask na ów bór potępieńczy.
Gromady żołdaków rozpinały na krzyżach więźniów, wywleczonych z lochów jerozolimskich. Nie było jednego pustego drzewa — na każdem zwisało ciało ociekające krwią, o omdlałych oczach...
A kiedy ci śmierciobrańcy doj-