Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/282

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
270
UCZTA ALEKSANDRA.

łym kraju szerzył bunt szaleńczy, mordował mu wiernych?
„Jako nawałnica spadłeś Aleksandrze wśród dudnienia grzmotów, piorunowych błysków, nie znając litości i nie znając miary — pięćdziesiąt razy po tysiąc pobiłeś, aż słońce się krwi tej przelękło.“
Aleksander szarpnął brodę i powstał.
Zerwali się wszyscy biesiadnicy.
„Pięćdziesiąt razy po tysiąc pobiłeś, — szalał refren — aż słońce się krwi tej przelękło.“
Król zaś zawołał rozwścieczony:
— Ta krew nie pomogła! godzili dalej we mnie! krzyczeli ku mnie, kiedy zgody chciałem: „Powinieneś umrzeć! powinieneś umrzeć.“
Wówczas zauważył arcykapłan: