Strona:PL Klementyna Hoffmanowa - Wybór powieści.djvu/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się na to Tremon, wszak niedawno, w Łazienkowskim trebhauzie pokazywałem WKMości roślinę imbierową, która jest ślicznie utrzymana.« »Pamiętajże pokazać mi mi ją raz jeszcze, bo nic nie pamiętam. Złego ucznia ma Tremon ze mnie, botanika nie chce mi iść w głowę.« »Tyle w tę głowę już weszło, mymówił tu biskup smoleński, że miejsca zabrakło.« — »Nie żartuj, ponowił król, ale wierz, że do całej ogromnej sztuki ani talentu ani też gustu nie mam. Nie będą mieli Polacy ogrodów po mnie.« »WKMość lubisz jednak drzewa i wody,« powiedział Bohomolec. »To prawda, zwłaszcza tez wody, i wielką w tych dniach z tego wzlędu miałem pociechę. Mój Merlini[1] mnie przekonał, że tyle wody będzie w Łazienkach, i takiem potrafi sporządzić kanały i szluzy, że ja wsiadłszy przed pałacem, na bacie wygodnym tu do zamku sobie przypłynę.« »Ślicznie to będzie, przebąknął Potocki, który na chwilę przerwał z Łojką rozmowę, ale dochodzą mnie posłuchy, że nie bardzo się cieszy Mokotów[2] na Łazieniek piękności.« »Doszły one i mnie, powiedział król, ale mam nadzieję, że jako między sąsiady krwią i przyjaźnią złączonemi, nie powstanie ztąd żaden proces. A gdyby powstał jaki, mianuję zawczasu waćpana, mcipanie Potocki, polubownym na ten kompromis sędzią.« Skłonił głowę Potocki, a król mówił dalej: »Łazienki są prawdziwie moją rozkoszą; tak się

  1. Merlini, architeka i hydraulik króla Stanisława. Co obiecywał, spełniło się; później król przemieszkując zwykle przez lato w Łazienkach, bardzo często przypływał w ten sposób pod zamek Warszawski.
  2. Właśnie w tym czasie księżna marszałkowa Lubomirska stwarzała Mokotów, wodami ściągniętemi z tego miejsca zasilały się Łazienki.