Przejdź do zawartości

Strona:PL Klemens Junosza Donkiszot żydowski.djvu/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

najdrobniejszych. W dawnych, starych czasach, nędzny komar przewiercał czaszkę „Tytusowi złemu“ (który zburzył Jerozolimę), i drobnem żądełkiem sprawiał mu ból okropny...
— Masz racyę — odrzekł Senderił, — ten wypadek z wodą dobrym jest znakiem; poczytujemy sobie albowiem za szczęście, gdy nam przejdzie drogę nosiwoda z pełnem wiaderkiem, tu będzie większe szczęście, gdyż się cała stągiew na ciebie wylała!
Odpocząwszy przez dzień cały w karczmie, podróżni nasi puścili się w dalszą drogę. Przez długi czas szli milcząc, a Beniamin dziwnie był zamyślouy i smutny.
Nareszcie odezwał się z westchnieniem:
— Ach! Senderił, zapomniałem jednej, bardzo ważnej, rzeczy!
— Czego zapomniałeś? — zapytał Senderił, machinalnie chwytając się za torbę.
— W domu, Senderił, w domu zapomniałem...
— Eh, Beniaminie! głupstwo! coś ty mógł zapomnieć? czego tobie brakuje? Wszak, Bogu dzięki, mamy wszystko, co w podróży potrzebnem być może... Mamy torbę... tałes i tefilim też mamy... szabaso-