Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.5.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Głodnegoś kije ode dźwiérzy twoik odegnał.
Pojźreli na niego jego dwa kolegowie i sytka w izbie, a Pon Jezus zaś sie do tego po prawej rency obzywo:
— Coś wcora wiecór zrobiéł?
Zbladnon ten sędzia, jaze zbielał na twarzy, a Pon Jezus powiado:
— Dziecko małe jeś bił, jaze krwiom zesło.
Pojźrał na niego jego kolega i sytka w izbie, a Pon Jezus obrócił sie do tego po lawej rency i gwarzy:
— Coś wcora wiecór zrobiéł?
Zbladnon ten sędzia, jaze zbielał na twarzy, a Pon Jezus powiado:
— Matke jeś własnom z domu wygnał.
Pojźreli na niego sytka w izbie.
I stało sie ciho w izbie sądowej, ze jaz muhy brzęcéć béło słyhać.
A Pon Jezus wtedej stanon na nogi i obyrtnon sie ku Świentemu Pietrowi i pado: