Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.5.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jedna siestra i dwie frairki. Jak Bóg niefce, to ci włos z głowy nie spadnie, a jak nié, to hojbyś hodziéł w zelezie, to cie Pan Bóg nalezie.
Zawdy wirhował niebedzies. Panu Bogu bez rozum nie przejdzies. Bajto!
Janosik nia taki béł, a na haku sie w Mikułasie skońcéł.
Dziś tu nietak, panowie mléko pijom, sałasa niémas, juhasów niémas, bace niémas, owiec przez mała tak, jak nic, krówsko hala sie zrobiéła, same pasterki ino, a i shronisecko pobudowane, jedno haw, a drugie przi stawie. Dość fajne.
Ale tu drzewiej béło nie tak.
He miéły, mocny Boze! Tym nie trza było shronisków, co haw bywowali! Kie na mróz piętami zakrzesał, to mróz uciók, a hłop ostał.
Bie!
Świat sie odmieniéł.