Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.4.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

I kaześ sie ty wziena taka i skądeś ty?...
Cy cie ziemia wyruciła ze sobie, cy cie niebo zesłało, jak mór?...
I coz tys to w tobie siedzi, co nijakiej litości niémas, nijakiego miłosierdzia...
Déj by mie ziemia zaniesła, hojby i tysiące mil, déjby mie step bez sobie puściéł, déj by mie góry co nowyse puściéły, cobyk przeseł bez nie, a ty nié i nié...
Hej wodo strasna, okrutna — przeklenta!...
A ocean cichy migotał do gwiazd.
Ciepło biło z niego, par.
Jędrek Mahajcok stanął i słuchał. Nie pluskotała fala.
Cichy, wielki, ciepły ocean rozlewał się przed nim w nieskończoność.
Spokojny był, senny, głęboki...
— Hej, wodo!
Je dyć przecie Bóg w tobie miesko,