Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.4.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

a choć cwancygiera i trzynaście grajcarzy zwysył, nieśmiał pieniędzy wójtowych ruszyć. A w mieście było tyle obwarzanków, pierników, cukierków dla dzieci!... W samym tym sklepie, gdzie na farby był... Trzy razy Mudroń Szaflarską ulicą wychodził i trzy razy wracał... Nakoniec niemógł się przewalczyć, nie mógł się przełamać — — kupił dzieciom cukierków za dwa dudki wójtowe.
Postanowił to powiedzieć wójtowi i że mu wróci z zarobku za Świętego. Postanawiał to całą drogę, ale gdy znowu na oborze wójtowej przed wójtem popołudniu stanął, brakło mu odwagi.
Wójt się farbom przypatrzył, pokiwał głową, odebrał resztę pieniędzy, cwancygiera, śtyry dudki i grajcar, ale widząc dziwne pomieszanie Mudronia, zapytał podejrzliwie:
Kieloś dał?