Strona:PL Karol May - Skarb w Srebrnem Jeziorze 03.djvu/091

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Prawda! W obozie pytałem, czy będziemy wolni, jeśli odniosę zwycięstwo. Co na to odpowiedziałeś?
— Że będziecie mogli odejść.
— Czy to nie był fałsz?
— Nie, gdyż odeszliście.
— Ale wyście nas ścigali! Czy zaprzeczysz temu?
— Zaprzeczę. Chcieliśmy udać się na miejsce zgromadzeń Utahów, a nie ścigać was.
— A dlaczego wysłałeś pięciu wojowników naszemi śladami?
— Tego nie uczyniłem. Skoro topór wojenny wykopany, należy mieć się na baczności. Chcieliśmy pozwolić wam odejść i dotrzymać naszego słowa. Wy jednak napadliście na nas, odebraliście nam wszystką własność i zabiliście pięciu Utahów.
— Dlaczego twoi strażnicy strzelali do nas, kiedyśmy odjeżdżali?
— Nie wiedzieli o mojem przyrzeczeniu.
— Dlaczego wszyscy twoi ludzie wydali okrzyk wojenny? Ci znali twoje przyrzeczenie zupełnie dokładnie.
— Ten okrzyk odnosił się nie do was, lecz do strażników, aby zaniechali strzałów. Old Shatterhand białe tłumaczy na czarne.
— A ty czarne na białe. Ale, mam niezbity dowód twojej winy. Podkradliśmy się pod wasz obóz i podsłuchaliśmy twoich ludzi; wiemy więc, że chcieliście nas zabić. Jaką karę za to poniesiecie?
Czerwony nie odpowiedział.
— Nie utrąciliśmy wam ani jednego włoska, a wy chcieliście odebrać nam życie; — zasłużyliście więc na śmierć. My jednak jesteśmy chrześcijanami i przeba-