Strona:PL Karol May - Skarb w Srebrnem Jeziorze 03.djvu/023

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

umarł przedwcześnie z jej upływu. —
— Prawy kciuk! — zawołał Wielki Wilk.
Jeńcom przywiązano ramiona w ten sposób, że dłonie zwisały swobodnie. Czerwoni wystąpili naprzód, podzielili się na dwa oddziały, pierwszy naprzeciw Hiltona, drugi naprzeciw Knoxa i uformowali się jeden za drugim. — Stojący naprzedzie wziął nóż w trzy palce prawej ręki, podniósł ją wgórę i wycelował; wyrzuciwszy, trafił we wskazany palec. — Hilton wydał okrzyk bólu. Knox został równocześnie trafiony, lecz jego omdlenie było tak głębokie, że się nie zbudził.
— Palec wskazujący! — rozkazał wódz.
W ten sposób wskazywał pokolei palce, w które mieli celować i w istocie trafiali z zadziwiającą dokładnością. — Hilton krzyczał bezustanku. Knox obudził się dopiero wtedy, kiedy wzięto na cel lewą jego rękę. Obejrzał się wokoło, jak nieprzytomny, zamknął szybko nabiegłe krwią oczy i zawył wprost nieludzkim głosem. Zobaczył bowiem, co się z nim stało; potem ogarnęła go znowu gorączka i wraz z śmiertelną trwogą wyrywała mu z ust dźwięki, których nikt nie mógł się spodziewać u człowieka.
Wśród nieustannego ryku obu ciągnęła się dalej egzekucja. Noże trafiały w dłoń, w rękę aż po łokieć, w muskuły, ramiona; tę samą kolej zachowano przy nogach. Trwało już około kwadransa, a był to lekki początek męczarni, które miały trwać godzinami. Old Shatterhand i trzej jego towarzysze odwrócili głowy, aby nie przyglądać się nadal tej scenie. Krzyków jednak musieli wysłuchać.
Indjanin ćwiczy się od najwcześniejszej młodości