Strona:PL Karol May - Skarb w Srebrnem Jeziorze 02.djvu/089

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pieniędzy. Wtedy przyjdą na pewno i wszyscy wcisną się do wagonów. Jeśli się tam znajdą, to sprawa pójdzie dobrze. Czy nie macie do rozporządzenia w tym celu jakiego pociągu?
— O, tyle wagonów, ile tylko chcecie! A odpowiedzialność za to wziąłbym też chętnie na siebie, gdybym tylko mógł mieć jaką taką pewność, że się zamiar uda. Ale zachodzi jeszcze jedna kwestja. Kto ma pociąg prowadzić? To pewne, że trampi zastrzelą maszynistę i palacza.
— Pshaw! Maszynista się zapewne znajdzie, a palaczom będę ja. Bliższe szczegóły potem omówimy. Przypuszczam, że trampi przyjdą jeszcze dziś do Eagle-tail, bo tam przedewszystkiem zmierzają. Możemy więc przyjąć, że figiel ten da się wykonać jutro w nocy. Wtedy należałoby wybrać miejsce, dokąd drabów zawieziemy. Miejsce takie wyszukamy jaszcze przed południem, bo szpiedzy przyjdą zapewne już po południu. Czy macie drezynę, sir?
— Naturalnie.
— Dobrze. To pojedziemy my dwaj. Winnetou jechać nie może; musi pozostać w ukryciu, bo jego obecność mogłaby zdradzić nasze zamiary. Również i mnie nie powinien nikt poznać; dlatego przywiozłem ze sobą stare ubranie płócienne.
Inżynier robił minę coraz bardziej zaambarasowaną, a wreszcie odezwał się:
— Sir, mówicie o tej sprawie, jakby to nie było niczem nadzwyczajnem. Mnie jednak nie wydaje się to tak łatwe i naturalne Jak zawiadomimy o tem trampów? Jak skłonimy ich do tego, aby się wygodnie dla nas