Rudy, obecnie czarno farbowany, przeszukał wszystkie kieszenie, lecz znalazł zaledwie kilka dolarów. Obmacał przeto jego odzież cal za calem, aby się przekonać, czy przypadkiem pieniądze nie zostały tam zaszyte. Ale i to pozostało bez skutku. Teraz myślał Hartley, że uniknął już niebezpieczeństwa, ale kornel był szczwany. Kazał otworzyć skrzynkę i począł się jej dokładnie przyglądać.
— Hm! — mruczał. — Ta aksamitna apteka jest tak głęboka, że jej przedziały z pewnością dna nie sięgają. Spróbujmy, czy nie da się wyjąć.
Hartley zbladł, bo łotr był na dobrej drodze. Tramp pochwycił obu rękami poprzeczne ściany przedziałów i pociągnął... Słusznie! Apteka dała się wyjąć, a pod nią leżało wiele pakietów, owiniętych w papier. Kiedy je rozwiązał, ujrzał pełno banknotów rozmaitej wartości.
— Ach! Tu się znajduje ukryty skarb? — śmiał się zadowolony. — Takem się spodziewał! „Physician i farrier“ zarabia pieniędzy do djabła; musiały więc gdzieś być.
Pochwyciwszy je, chciał schować. To wprawiło jankesa w największą wściekłość; rzucił się na niego, aby mu wydrzeć pieniądze. Wtem huknął strzał; kula byłaby go przeszyła nawylot, gdyby nie wykonał szybkiego ruchu; tak trafiła go tylko w ramię i strzaskała kość. Ranny, krzyknąwszy głośno, padł na trawę.
— Yes! Dobrze! Ty łajdaku! — zawołał kornel. — Próbuj powstać, albo zełgaj tylko jeszcze raz, to druga kula trafi cię skuteczniej. Teraz obszukamy także master famulusa.
Włożywszy koperty z pieniędzmi do kieszeni, przystąpił do Hellera.
Strona:PL Karol May - Skarb w Srebrnem Jeziorze 02.djvu/063
Wygląd
Ta strona została skorygowana.