Strona:PL Karol May - Skarb w Srebrnem Jeziorze 01.djvu/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

chodzie, nadającą się nadzwyczajnie pod hodowlę bydła i rolnictwo. Jednak tych kilka tysięcy „wolnych Amerykan“, którzy zamieszkują ten obszar, nie zajmuje się wcale rolnictwem czy pasterką, lecz tworzy bandy, złożone ze zbierającej się tu ze wszystkich stron świata hołoty, drabów, koniokradów, „desperados“ i zbiegłych zbrodniarzy. Są oni postrachem sąsiednich terytorjów, a zwłaszcza hodowcy bydła cierpią wiele na ich wyprawach rabunkowych. Ci udręczeni sąsiedzi żądają usilnie, aby położono koniec temu wolnemu państwu rozbójników, przez wprowadzenie na jego terytorjum prawowitej władzy“
Czerwoni, słysząc te słowa, pozostali obojętni, biali jednak spojrzeli po sobie zdumieni.
— Czy to prawda? Czy to możliwe? — zapytał lord.
— Ja uważam to za prawdę, — odpowiedział Old Firehand. — Zresztą, czy artykuł kłamie, czy nie, jest rzeczą podrzędną; głównem jest, że tylko tramp mógł taką gazetę nosić ze sobą tak długo i daleko i ten papier jest powodem, dla którego uważałem tych pięciu ludzi za trampów. Kiedyśmy przybyli i ujrzeli trupy, domyśliliśmy się naturalnie, że odbyła się tu jakaś walka. Przeszukaliśmy martwych i wszystkie ślady, a to pozwoliło nam ustalić, co się tu stało. Kiedy zobaczyłem, że biali z Indjaninem ruszyli w kierunku Osage-nook, postanowiłem pośpieszyć im z pomocą, ale tymczasem nadeszła noc i musiałem czekać, gdyż pociemku nie mogłem iść ich śladami.
— Dlaczego mój biały brat napadł na nas? — zapytał wódz.
— Bo musiałem uważać was za trampów, wiedząc