Prowadzono ożywioną rozmowę. Towarzystwo czuło się widocznie zupełnie bezpiecznie, bo nikt nie zniżał głosu. Gdyby się spodziewali nieprzyjaciela, to i ogień podsycaliby sposobem Indjan, by dawał mało światła. Tego zaś nie robili. O ścianę domu oparte siekiery, topory, piły i inne narzędzia pozwalały się domyślać, że jest to towarzystwo rafterów — drwali i flisaków.
Rafterowie są szczególnego rodzaju mieszkańcami lasów, stoją bowiem w pośrodku między farmerami a zastawiaczami sideł. Nieprzywiązani do żadnego miejsca, prowadzą życie wolne, prawie niezależne. Wędrują z jednego stanu do drugiego, lecz ludzkie siedziby odwiedzają bardzo niechętnie, bo ich rzemiosło jest właściwie przeciwne prawu. Rafter bowiem, jeśli znajdzie odpowiedni las, a w pobliżu wodę, nadającą się do spławu drzewa, rozpoczyna pracę, nie troszcząc się o to, czy miejsce, które wybrał, jest własnością prywatną czy też kongresu, lecz ścina, rżnie i obrabia pnie, wyszukując jaknajlepsze drzewa, wiąże je w tratwy i spławia wdół rzeki, aby tak zdobyty materjał sprzedać gdziekolwiek.
Rafter nie należy do mile widzianych gości. Wprawdzie niejeden świeży osadnik ma dużo roboty z lasem, jaki na swym gruncie zastaje, i cieszyłby się, gdyby go znalazł wykarczowanym, jednak rafter nie karczuje bynajmniej lasu. Wybiera najlepsze pnie, lecz odpiłowuje korony, pozostawiając je na miejscu, a pod niemi i wśród nich wyrastają potem nowe odrośla, które łączą się z dziką winoroślą i innemi roślinami, pnącemi się tak wysoko, że nie tylko siekiera, ale i nawet ogień nie da im już rady.
Strona:PL Karol May - Skarb w Srebrnem Jeziorze 01.djvu/081
Wygląd
Ta strona została skorygowana.