Strona:PL Karol May - Ocalone miljony.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

są istotnie zaopatrzeni? Czy mój brat spostrzegł, żeby wędzili mięso?
— Nie widziałem ani rzemieni, ani płócien, na których zawiesza się mięsiwa.
— Wielki błąd popełnili. Ani w drodze, ani tam, dokąd dążą, nie znajdą mięsa.
— Czyż niema zwierzyny w Mrocznej Dolinie?
— Albo wcale nie, albo bardzo niewiele. A czy wojownicy, którym każdej chwili grozi napaść, będą mieli czas na łowy i przyrządzanie mięsa?
— Nie. To też ich błędy korzyść nam przyniosą. Czy wódz Apaczów zna Mroczną Dolinę?
— Tak.
— Jak daleko stąd?
— Jeśli zwykły jeździec rano wyjedzie i przenocuje po drodze, przybędzie następnego dnia w południe. Zaprowadzę tam moich braci.
— Jest inna ewentualność: zostać tu, aby uwolnić jeńców, kiedy wojownicy odjadą. To byłoby dla nas łatwo.
— Czy mój brat pomyślał o skutkach?
— Tak. Trzeba się dobrze zastanowić. Teraz nie wiedzą, gdzie nas szukać, ale potem będą wiedzieli.
— Tak. Wyślą gońców natychmiast i zawiadomią wojowników o zdarzeniu. Ale jeszcze coś: będziemy skazani na powolną jazdę.
— Tak. Lady i adwokat będą nam kulą u nogi.