Strona:PL Karol Dickens - Walka życia.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A jeśliby jednej z nich przyszło przed tobą oskarżyć się, drogi ojcze, albo zasmucić cię, — rzekła Merion — czy przebaczyłbyś jej? Powiedz, że jej wszystko przebaczysz, kiedy dusza jej tak przepełniona uczuciem, obiecaj, że, nie zważając na nic, zawsze ją będziesz kochał i przechowywał pamięć o niej.
Nie domówiła i śliczna jej twarzyczka skryła się na piersi ojca.
— Ależ, dziecko, — czule odrzekł doktór — co ci jest, moja droga. Przebaczyć ci — ale co? Jeżeli narzeczeni swym powrotem doprowadzają do tego narzeczone, to radziłbym im nie spieszyć się i nie przebywać więcej, niż jedną lub dwie mile na dobę, aby one miały czas się przygotować. Pocałuj mnie, córeczko. Przebaczyć, cóż ci się przywidziało? Głupiutka dziewczynko! Jeślibyś mnie zasmucała i sto razy na dzień, to i to bym ci przebaczył! Po co to mówisz? Pocałujże mnie jeszcze raz. No tak, za dawniejszy czas i za obecny! Teraz sprawy nasze skończone. Poprawcie drwa na kominku! Czy chcecie ludzi pozamrażać? Niechby tylko wszystkim nie było wesoło, ciepło i jasno, jabym wam tego nie darował.
Kiedy tak doktor o to się zatroszczył, płomienie rozgorzały, ognie świeciły i goście zwolna zaczęli się zjeżdżać. Ożywiona rozmowa napełniła dom cały weselem i radosnym nastrojem.