Strona:PL Karol Dickens - Dzwony upiorne.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 131 —

że coraz to głębiej zapadają w tłuszcz gąbczastej twarzy, nos, obarczony wadą w funkcjonowaniu, pospolicie zwaną zatkaniem, krótka gruba szyja i sapiąca pierś, obok innych równie pięknych rysów, dość były osobliwe, by się wyryć w pamięci Toba; a jednak nie mógł on ich w pierwszej chwili przypisać nikomu ze swych znajomych. Wreszcie poznał w towarzyszu prostej i krzywej drogi życia Mrs. Chickenstalker, dawnego portjera Sir Josepha Bowley’a, apoplektycznego głupca, który w jego wspomnieniach od szeregu lat łączył się z osobą grubej Chickenstalker, jako że on umożliwił mu dostęp do domu, gdzie przyznawszy się do drobnej zaległości wobec tej damy, ściągnął był ciężkie gromy na swą nieszczęsną głowę.
Toba niewiele interesowała zmiana w karjerze życiowej dawnego portjera, po tylu zmianach, oglądanych poprzednio. Ale asocjacja myśli bywa niekiedy dość silna; to też mimowoli rzucił on okiem na ścianę, gdzie kredą zapisane widniały długi kundmanów. Jego nazwiska nie było. Przeczytał kilka nazwisk, całkiem mu nieznanych i zauważył też, że lista ich była znacznie skromniejsza niż daw-