Strona:PL Karol Dickens - Dombi i syn. T. 3.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

że dla jej to spokoju poświęciłam jedyne uczucie, które mnie z ziemią łączyło, że dla niej — gdybym mogła, ale nie mam siły — stałabym się nawet twoją niewolnicą.
Pan Dombi nie był przygotowany na to zwierzenie. Zatem córka odtrącona jeszcze raz kładzie się kamieniem na jego drodze.
Jakąż mocą nadludzką ujarzmiła tę nieuskromioną kobietę, która jemu z rąk się wymyka? Czy naprawdę dla tej kobiety ona jest wszystkiem, on zaś — potężny pan Dombi — niczem?
Zwrócił się do Florci i kazał jej wyjść z pokoju. Jej głośne łzy nie zmiękczyły twardego serca.
— Rozumiem, pani — rzekł siny ze wburzenia — skutkiem czego jej tkliwe uczucia zwróciły się w tym kierunku; ale na szczęście uprzedzono już cię, pani Dombi, i teraz czułość pańska nie znajdzie sobie należytego odpływu.
— Tem gorzej dla ciebie! — sarknęła Edyta, nie zmieniając ani głosu ani postawy.
Pan Dombi drgnął kurczowo.
— Tak, co złe dla mnie, to dwadzieścia milionów razy gorsze dla ciebie. Zauważ to sobie, jeżeli wogóle co jesteś w stanie zauważyć.
— Pani Dombi, wynalazłaś pani zły środek na zdobycie mej życzliwości. Takiem zachowa-