— Jakiego?
— Mam na myśli niebezpieczeństwo co do kredytu domu.
— Na to nie mogę odpowiedzieć jasno i uspokajająco.
— O, możesz pan, możesz!
— Niechże będzie. Sądzę, jestem pewny, że w ścisłem znaczeniu kredytowego niebezpieczeństwa niema. Lecz są trudności, które mogą się powiększyć lub zmaleć w miarę wydarzeń i tylko wówczas zjawi się niebezpieczeństwo, jeśli przedstawiciel firmy nie zdecyduje się nie ograniczać przedsiębiorstw, tylko będzie myślał, że Dombi i Syn mają nadal zasypywać piaskiem oczy ludziom. No, w takim razie, handlowy dom może się zachwiać.
— Czy należy tego oczekiwać?
— Posłuchaj pani — niedomówień między nami nie powinno być i wypowiem otwarcie myśl swoją. Pan Dombi niedostępny dla nikogo i obecne jego rozdrażnienie dosięgło kresu: duma, samowola, szalona zuchwałość święci tryumfy. Ale to skutek wstrząśnień dni ostatnich; można mieć niejaką nadzieję, że z czasem może się opamięta. Teraz wiesz pani wszystko — złą i dobrą stronę sprawy. Na pierwszy raz dość. Żegnam.
Ucałował jej rękę i wyszedł ku drzwiom, za któremi stał jej brat ze świecą. Chciał coś
Strona:PL Karol Dickens - Dombi i syn. T. 3.djvu/134
Wygląd
Ta strona została przepisana.