Strona:PL Karol Dickens - Dombi i syn. T. 1.djvu/282

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rocznych feryi poznać je we wszystkich najdrobniejszych szczegółach i odcieniach i dla tego najął już mieszkanie u dwóch starych panien w Pekgemie, Paweł przyglądał mu się niby tajemniczemu bohaterowi fantastycznych przygód i prawie lękał się go.
Raz wieczorem tuż przed feryami wszedł do pokoju Fidera i zastał obu przed dużą paczką litografowanych biletów. Pan Fider wpisywał nazwiska i adresy, a Tuts składał i pieczętował.
— Aha, Dombi — zawołał Fider — jesteś, przyjacielu. Dobrze.
Rzucił mu jeden bilet i rzekł:
— Masz, Dombi, to twój,
— Mój?
— Twój bilet zapraszający na bal.
Paweł czytał: „Doktor Blimber i pani Blimber przesyłają wyrazy uszanowania panu Pawłowi Dombi i mają zaszczyt zaprosić go uprzejmie na przyszłą środę o pół do ósmej po południu. Wieczór rozpocznie się kadrylem!“
Okazało się, że doktor Blimber i pani Blimber przesyłali wyrazy uszanowania całemu gronu młodych dżentlmenów i uprzejmie zapraszali ich na bal.
Potem Fider ku nieopisanej radości Pawła oznajmił, że i siostra jego Florentyna Dombi także na bal zaproszona, a że tego dnia kończy