Strona:PL Karol Baudelaire-Kwiaty grzechu.djvu/093

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Za każdą bańką głos czaszki
Słyszę, jak jęczy:
„I kiedyż koniec igraszki
Dzikiej, szaleńczej?

Bo to, co ciskasz w przestworze,
Tak lekko, śmiało,
To mózg mój, zbójco-potworze,
Krew ma i ciało!“






LI
MOGIŁA WYKLĘTEGO POETY.

Jeżeli kiedy, w głuszy nocy ciemnej,
Jaki chrześcjanin zlitowaniem tknięty
Śród starych ruin do nory podziemnej,
Twojego ciała rzuci trup wyklęty:

To w chwili onej — kiedy mgłą zasnute
Zagasać będą złotych gwiazd gromady —
Pająk prząść będzie sieci swe zatrute,
A żmija dzieciom sączyć w kły swe jady.

Na potępionym twego ciała pyle,
Cały rok słyszeć będziesz w twej mogile,
Rozpaczne wycia stad wilków drapieżnych;