Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ma pełnem i łez myśli zapewne o tem, jak serdecznie pielęgnowałaby go, gdyby się rozchorował! Nawet nie zdaje sobie sprawy, jak go sobie przywłaszcza, jak stara się podporządkować go sobie. Chce, żeby był jej własnością i żeby się poddał bez oporu strasznej ofiarności jej kochania.
Mówi się miłość, ale tu istnieje cały tłum uczuć, których w tym tłumie nawet rozróżniać nie umiemy. Naprzykład chodzi nietylko o to, żeby wzbudzać współczucie, lecz i o to, żeby imponować. Żebyś wiedziała, moja panienko, jestem krzepki, mocny i ciemny chłop. Mocny i straszny jak samo życie. Ty jesteś taka czysta i naiwna, że nawet nie wiesz, co to jest.
Aż oto pewnego wieczora, który wszystko przesłonił, mężczyzna na ławeczce zaczyna się spowiadać. Chełpi się może, czy też jest zmiażdżony anielską czystością tej panienki, którą trzyma za rękę? Trudna rada, trzeba powiedzieć wszystko. O miłościach, które się miało. O pustem i haniebnem życiu tam w Pradze, dziewczyny, kelnerki i takie rzeczy. Panienka powstrzymuje oddech, wyrywa dłoń z ręki tamtego kawalera i siedzi skamieniała. Bóg ją raczy wiedzieć, jakie tłumy uczuć przeżywa.
Ale to już wszystko, teraz jest w mej duszy czysto jak po odkupieniu. Cóż mi powiesz, dziewczątko najczystsze, co mi na to powiesz? Nie powiedziała