Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Bo cóż ma człek robić z babami i ich koszami i tobołami! Biedny portjer ciągle chce być straszny i nigdy się go nikt nie boi. Życie jego jest ciężkie i wzburzone; jedynie w chwilach, gdy przez dworzec przebiega międzynarodowy kurjer, przestaje urągać i wypina pierś na baczność. Żebyście wiedzieli, że ja jestem tu od tego, żeby był porządek.
Albo stary lampiarz, melancholijny i namiętny czytelnik. Miał ładne i wymowne oczy, jak pan Marcinek u nas w domu, lub mój kolega szkolny. Wogóle czemś mi ich przypominał i dlatego często-gęsto wpadałem do jego drewnianej budy z lampami, sadowiłem się na wąskiej ławeczce i wdawałem się ze starym mrukiem w ociężałe i wolne medytacje: naprzykład dlaczego kobiety są takie, jakie są, albo co może być po śmierci. Kończyły się te rozmowy zrezygnowanem westchnieniem, że wogóle kto to może wiedzieć, ale i to było jakiemś pojednawczem uspokojeniem. Proszę pana, biedny człowiek musi się godzić na ziemskie i zagrobowe rzeczy, czy są takie czy owakie.
Nasz magazynier miał conajmniej dziewięcioro dzieci, a te dzieci siedziały razem z nim w magazynie, lecz gdy kto wchodził, znikały odrazu za skrzyniami niby myszy. Oczywiście, było to niedopuszczalne, ale cóż zrobić z takiem błogosławionem ojcostwem! W południe dzieci te siedziały na ram-