Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

na niego zdała, ogromnie wystraszony i zaskoczony, a teraz oto miałem równie mocne poczucie zgrozy i obcości, jak wtedy. Ten stary oficjał z okularami na oczach, podobny do czarnego i niemrawego robaka, odprowadził mnie potem do domu i kazał mi położyć się do łóżka. Nawet przychodził do mnie w odwiedziny, bo widział, że się boję. Po kilku dniach wstałem, ale Bóg raczy wiedzieć, co się ze mną stało: zbudziło się we mnie straszne pragnienie życia, choćby życie moje miało być takie ciche i ociężałe, jak życie tego oficjała. Budziło się pragnienie siedzieć przy stole i odwracać kartki rejestru przy cichem i uporczywem syczeniu lampy — — —
Śród wyższych moich przełożonych znalazł się ktoś bardzo rozsądny. Nie robiono długich korowodów z badaniem mego stanu zdrowotnego i przeniesiono mnie służbowo na kolejową stacyjkę w górach.

XI

Był to na swój sposób koniec świata, bo tu kończył się tor kolejowy. Tuż za stacyjką szyny się podnosiły, a na nich tkwiły rdzewiejące zderzaki. Tutaj tor zarastał tasznikiem i suchą mietlicą. Dalej już się nie jedzie, bo tam huczy zielony górski potok na skręcie ciasnego wąwozu. Tutaj jest się niby na dnie kieszeni, koniec, dalej niema nic. Sądzę, że kolej