Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

guny życia, straszliwie gadatliwe dyskusje i gorączkowe poszukiwania doświadczeń miłosnych, jak gdyby one były najsławniejszemi trofeami męskości.
Może też było inaczej. Może nagromadziło się we mnie dużo dzikości i warjactw podczas tych skulonych i sztubackich ośmiu lat, i to, co się nagromadziło, musiało znaleźć ujście? Może jest to taką samą częścią młodości jak porost wąsów i zanikanie grasicy? Widać trzeba było koniecznie to przeżyć, ale przy konfrontacji z całem życiem był to okres dziwny i eksponowany, wspaniałe marnowanie czasu i coś jakby radość, że udało nam się poderwać sens życia. Wreszcie nawet już nie zapisywałem się na uniwersytecie; pisałem wiersze, sądzę, że kiepskie; wychodziły jednak w czasopismach, o których dzisiaj już dawno nikt nie wie. Rad jestem, że ich nie przechowywałem i że nawet w pamięci mojej nie pozostało po nich śladu.
Oczywiście, że wszystko się wydało. Ojczulek przyjechał za mną i zrobił straszne piekło, że jeśli ma być tak, to nie będzie przecie taki głupi, żeby synalkowi posyłać pieniądze na rozpustę. Odąłem usta i przybrałem postawę obrażonej niewinności, najwidoczniej przemówiło we mnie sumienie: ja mu pokażę, że sam sobie dam radę! Złożyłem podanie w dyrekcji kolejowej, prosząc o przyjęcie mnie jako