Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

etą o poezji, o dziewczynach i o życiu wogóle. I jedno i drugie przyprawiało moją prowincjonalną głowę o zawrót, który w gruncie rzeczy nie był przykry. Pozatem było na co patrzeć. Wogóle wrażeń miałem zbyt wiele jak na początek i w ich mnóstwie tonąłem jak w chaosie. Zapewne byłbym się znowu zabrał do swego niezawodnego i samotnego kucia, gdyby nie pijany poeta z jego zachęcającemi kazaniami. — Wszystko g.... — mówił z wielką pewnością siebie i sprawa była załatwiona. Tylko poezja była częściowo wyjęta z jego dzikiej wzgardy. Skwapliwie przyswajałem sobie jego cyniczną suwerenność wobec spraw życia. Pomagał mi zwycięsko pokonywać masę nowych wrażeń i rzeczy niedostępnych. Z dumą i zadowoleniem mogłem wyliczyć rzeczy, na które się gwiżdże. Czyliż nie dawało mi to ogromnego poczucia przewagi nad wszystkiem, czem gardziłem? Czyliż nie wyzwalało mnie to z romantycznych i bolesnych marzeń o życiu, które pomimo sławnej mojej wolności i urzędowo potwierdzonej dojrzałości, wciąż jeszcze było dalekie i nieuchwytne?
Młody człowiek chce mieć wszystko, co widzi, i złości się, gdy rzeczy upragnionych dostać nie może. Dlatego mści się na świecie i na ludziach i doszukuje się rzeczy, których mógłby im odmówić. A następnie stara się dowieść samemu sobie swej burzliwości. Nadchodzą noce pijackie, wyprawy na bie-