Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

hukiwał na ulicy, albo i kamieniarz, milczek i spirytysta. I śród tych światów ludzi dużych miał swoje własne światy mały chłopczyk. Miał swoje drzewo, swoją zagrodę ogrodzoną patykami, swój kącik z desek. Były to tajemnicze miejsca jego najgłębszego szczęścia, którem nie dzielił się z nikim.
Powstrzymując oddech, siedzi w kucki nad ziemią, a dokoła niego wszystkie odgłosy zlewają się w jeden szeroki i miły hałas: zderzają się z sobą deski, słychać stłumiony szmer rzemiosł: u kamieniarza stuka młotek, u blacharza brzęczy blacha, w kuźni dzwoni kowadło, ktoś klepie kosę, a gdzieindziej płacze dziecko w kołysce, zdaleka dolatuje krzyk dzieci, gdaczą wystraszone czemś kury, a od proga woła matka: gdzie ty jesteś?
Mówi się miasteczko, a tymczasem to taka masa życia, jakby jaka wielka rzeka. Wskocz do swego czółenka i siedź cichutko, niech cię ta rzeka kołysze, niech cię niesie daleko, aż ci się w głowie zacznie kręcić i do serca zakradnie się lęk. Ukryć się przed wszystkimi, — to także wyprawa w świat.

IV

Wspólny świat wielu dzieci to już coś zupełnie innego. Dziecko osamotnione zapomina o sobie i o wszystkiem, co je otacza i to zapomnienie czy zapamiętanie, wyprowadza je poza czas. Do wspólnych