Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/232

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wezwano mnie do niego. Zdaje się, że właśnie dokończył pisanie, o ile wogóle ma to zakończenie i kropkę ostatnią. — — — Naturalnie, byłoby lepiej dla niego, gdyby był układał pasjanse albo bawił się czemś podobnem.
— Mógł był nawet pożyć jeszcze, prawda? — badał pan Popel bardzo uważnie.
— No, zapewne — mruczał doktór. — Jeszcze parę tygodni, czy może miesięcy...
— Biedak — rzekł pan Popel wzruszony.
W ogrodzie było cicho, tylko gdzieś za płotem radośnie pokrzykiwało dziecko. Starszy pan w zamyśleniu przygładzał odwinięte rogi rękopisu.
— Proszę pana — rzekł nagle — cóż ja musiałbym powiedzieć o swojem życiu! Hehe, moje życie nie było takie proste... i zwyczajne, jak jego. Pan jest jeszcze młody, pan niema pojęcia, co człowiek potrafi zrobić! Coby to było, gdybym próbował wszystkie te rzeczy jakoś objaśnić! No cóż, było i co tu dużo gadać! A pan, pan także niezawodnie — — —
Ja na takie rzeczy nie mam czasu — rzekł doktór. — Gmerać się w sobie, czy jak tam. Ślicznie dziękuję, ja mam tego świństwa aż nadto u innych ludzi.
— Więc pan uważa — zaczynał pan Popel nanowo i z wahaniem, — że lepiej układać pasjanse?
Doktór spojrzał na niego zukosa. Jeszcze czego,