Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie stało. Wzgardzone pozostało wzgardzonem, a poetę, który nie miał nic wspólnego z tem wszystkiem, co było mojem prawowitem i uznanem ja, djabli wzięli. Nie było dla niego miejsca obok tamtych żywotów.
Taki więc jest inwentarz mojego życia.

XXX

Ale, jeszcze coś. Pozostaje jeszcze jedno zdarzenie, czy raczej kawałek zdarzenia. Jest to epizod, który nie wiąże się logicznie z żadną inną historją i tworzy coś osobnego, o czem, nie wiadomo skąd się wzięło. Ale na miły Bóg dość już tych ceregieli! Nie będę przecie bezustannie liczyć się ze swoją skromnością. To, co robiłem podczas wojny, było jakąś warjacką odwagą, powiedzmy nawet: bohaterstwem. Przecie takie rzeczy kończyły się przed sądem wojennym i na szubienicy. Wiedziałem o tem tak dobrze, jak się wie, że dwa razy dwa jest cztery. I nawet nie byłem zbyt ostrożny, tyle tylko, że ani słowa nie dawałem na piśmie. Rozmawiałem o tych rzeczach z dziesiątkami konduktorów, maszynistów i pocztowców, więc gdyby się który z nich był wygadał, albo chciał sypać, byłoby źle ze mną i z wielu innymi. Nie odczuwałem przytem nic bohaterskiego i wzniosłego, nie przychodziło mi też na myśl, że spełniam obowiązek narodowy, że poświęcam życie