Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

do niczego i znaczy coraz mniej. Tak więc, moja ziębulo, takie było całe życie jego i nie wiem doprawdy, czy było zbudowane z dobrego materjału.
Prawda, jest jeszcze trzecie zdarzenie, wiążące się z całem życiem od małości. Jest to zdarzenie hipochondryka. W całej tej historji ożywa mamusia: to ona mnie tak rozpieściła i przepełniła ciągłym niepokojem o siebie. Hipochondryk we mnie był jakby słabym i delikatnym braciszkiem tego z mocnemi łokciami. Obaj byli egoistami, to prawda, ale ten mocny był zaborczy, a hipochondryk przybrał postawę obronną, drżał ciągle o siebie i gotów był przystać na warunki najskromniejsze byle tylko stałe i zabezpieczone. Nigdzie się nie pchał, szukał tylko bezpiecznej przystani i zacisza. Dlatego niezawodnie stał się urzędnikiem, ożenił się i ograniczył solidnie we wszystkiem. Najlepiej wychodził z pierwszą swoją postacią, z tym zwyczajnym i prostym człowiekiem, porządnym i zacnym. Praca dzięki swej regularności dawała mu poczucie pewności i niemal bezpieczeństwa.
Ten z mocnemi łokciami dobry był ku temu, że zapewniał jaki-taki dobrobyt, chociaż jego niezaspokojona ambicja przeszkadzała czasem hipochondrykowi, lubiącemu przezorną wygodę. Wogóle te trzy żywoty godziły się z sobą jako-tako, chociaż nie spły-